wykopy cz.1/3
kolejne prace po wycince, których postęp przyjemnie się obserwuje, bo widać postępy z godziny na godzinę. aż ciężko było uwierzyć na początku (to się dzieje naprawdę? to tak już? to pół roku w urzędach, a teraz to już się dzieje w praktyce?) że takie inwazyjne prace się dzieją. oczywiście nie same się dzieją. i cieszą jak nigdy wcześniej. teraz już można mówić, że to budowa. nawet tablicę wkopałem, którą kupiłem w z500 przy okazji projektu z duuuużym hasłem: "Uwaga! Tu budujemy najfajniejszy dom w okolicy!"
zdjęcia przed, w trakcie i po.
problemy jak zawsze były. padał deszcz i częściowo przez to, częściowo przez duże nachylenie terenu wywrotki miały ogromny problem podjechać pod koparkę. trzeba było je wciągać koparką. w pewnym momencie zabrakło też możliwości wysypywania ziemi i dlatego prace trzeba było wcześniej skończyć i zmiast nich posłać koparkę na miejsce wysypu i rozrzucić ziemię i ją ubić, tak żeby dało się dowieźć kolejne partie.
glina momentami tak twarda, że nie ma szans kopać w niej łopatą, a koparce też średnio szło.
następnym razem kończymy równanie i upiększanie terenu, a ostatnim etapem będzie wykop pod fundamenty, po wcześniejszym spotkaniu z "gełodetom".